Niespełna kilka dni temu, na jednym z nowych osiedli w Łodzi, przy ulicy Piotrkowskiej, otwarto plac zabaw. Jednak jego wygląd nie przysparza radości lokalnym mieszkańcom. Zdecydowanie więcej jest za to zaskoczenia i niedowierzania. Plac ten jest wyposażony zaledwie w dwa urządzenia zabawkowe: bujak oraz coś przypominające drabinki z elementami w kolorze zieleni. Otoczony ceglanym murem z dwóch stron, a z pozostałych dwóch – zestawem czterech ławek, całość jest umiejscowiona na niewielkim obszarze pokrytym żółtym tartanem.
Opinia publiczna już zdążyła wyrazić swoje zdanie na temat tego nietypowego placu zabaw. Komentarze pod postem radnego Kosmy Nykiela, który udostępnił zdjęcia placu na swoim blogu Kosmografie, świadczą o ogólnym niezadowoleniu i wywoływanej przez plac zabaw konsternacji. Mieszkańcy skrytykowali jakoby więzienną estetykę tego miejsca, zarzucając mu brak wartości estetycznych.
Kosma Nykiel również nie szczędzi krytyki wobec nowo powstałego obiektu. Wskazuje, że stanowi on hańbę dla dewelopera, który na ogół cieszył się reputacją dostarczania wysokiej jakości inwestycji. Nykiel podkreśla również, że taka sytuacja jest nieakceptowalna dla miasta prowadzącego przyjazną dla deweloperów politykę, gdyż otrzymują oni coś, co w jego opinii jest dalekie od jakości.
W dodatku radny zauważa, że plac zabaw prezentowany na wizualizacjach na stronie internetowej dewelopera miał wyglądać zupełnie inaczej, z piaskownicą wśród urządzeń zabawkowych. Jarosław Kostrzewa, lokalny działacz społeczny, również dołącza się do dyskusji, wskazując na istnienie „patodeweloperki”, która zdaniem mieszkańców Łodzi infiltruje ich miasto.
Firma deweloperska odpowiedzialna za tę inwestycję, starała się odpowiedzieć na zarzuty. Oświadczenie firmy pojawiło się pod postem Kosmy Nykiela i wyjaśniało, że projekt zagospodarowania placu jest nadal opracowywany. Prace są kontynuowane, a architekci pracują nad koncepcją, która pozwoli przekształcić ograniczenia tego miejsca w atuty.