Historia zmian na stanowisku dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy (WUP) w Łodzi powoli zaczyna nabierać barw politycznych. Krzysztof Barański, syn byłego radnego SLD i obecnego członka Nowej Lewicy, a także niedawny dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Łodzi, podjął stery po Kamilu Jeziorskim – członku zarządu PiS w Łodzi. Dość niespodziewane jest jednak miejsce, w którym Jeziorski zdecydował się kontynuować swoją karierę.
Barański objął swoje nowe obowiązki 4 września, po oficjalnym powołaniu go na stanowisko przez marszałek Joannę Skrzydlewską (PO/KO). To kolejna personalna zmiana po ponad pięciu latach rządów PiS, a od maja br. tzw. koalicji 15 października (KO/Trzecia Droga/Nowa Lewica). WUP pozostał pod nadzorem Nowej Lewicy, co skutkowało nominacją Barańskiego na dyrektora. Jednak to nie jemu poświęcone są teraz komentarze.
Przed Barańskim, przez lata szefem WUP był Kamil Jeziorski – bliski współpracownik Grzegorza Schreibera, zanim ten został marszałkiem województwa łódzkiego. Jeziorski, rozczarowany swoją pozycją na liście wyborczej PiS, zrezygnował ze startu w wyborach do Rady Miejskiej w Łodzi. Jak tłumaczył, czuł się niedoceniony za pięć lat ciężkiej pracy. Teraz zaskakuje decyzją o przejściu do departamentu edukacji, nadzorowanego przez członka zarządu województwa z Nowej Lewicy. Co więcej, jego partnerka otrzymała stanowisko kierownicze w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, również pod kontrolą koalicji 15 października.
Te zmiany spotkały się z ostrą krytyką ze strony łódzkiego PiS. Zdaniem Sebastiana Bulaka, miejskiego radnego PiS, Jeziorski sprzedał się za stanowisko i zdradził swoją partię. Bulak zapowiedział nawet, że sprawę przynależności Jeziorskiego do PiS ma zbadać pełnomocnik okręgowy tej partii, poseł Robert Telus.