Rozważane w Sądzie Okręgowym w Łodzi sprawy dotyczące głośnego napadu z użyciem broni na łódzki punkt wymiany walut, gdzie padły strzały, zbliżają się ku końcowi. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez sędziego Roberta Świeckiego podczas wtorkowej rozprawy, 14 stycznia, przed finałowymi wystąpieniami strony, odbędzie się nietypowy eksperyment procesowy.
Na ławie oskarżonych znaleźli się dwaj mieszkańcy Łodzi: Janusz Sz., lat 56 oraz Tomasz A., lat 45. Postawiono im zarzut dokonania napadu z bronią na kantor Cent, położonym na skrzyżowaniu Przybyszewskiego i Kilińskiego na Górnej, gdzie znajdowało się 700 tys. zł. Poważność sytuacji świadczy o faktach zatrzymania podejrzanych – zostało ono przeprowadzone przez uzbrojonych antyterrorystów podczas efektownej akcji. Oskarżeni odmawiają przyznania się do winy i przebywają za kratami. W przypadku skazania grozi im nawet do 15 lat pozbawienia wolności.
Planowany eksperyment procesowy skupi się na porównaniu dwóch nagrań z udziałem oskarżonego Tomasza A. przez eksperta z dziedziny antropologii. Pierwsze nagranie pochodzi z monitoringu kantor, na którym prokuratura twierdzi, że widoczny jest zamaskowany Tomasz A. podczas napadu. Drugie nagranie zostanie wykonane wkrótce w samym kantorze z udziałem Tomasza A., a zadaniem eksperta będzie porównanie sylwetek mężczyzn z obu filmów i wydanie opinii, czy może być to ta sama osoba. Następne rozprawy, już po przeprowadzeniu eksperymentu, odbędą się na początku marca.
Napad na punkt wymiany walut miał miejsce 8 grudnia 2021 roku, chwilę przed godziną 13. Według prokuratury, Tomasz A. tego dnia ubrał ciemne spodnie, kurtkę i czapkę, skorzystał z roweru do dotarcia na miejsce przestępstwa, zostawiając go przy budynku przy ulicy Kilińskiego 215. Następnie skierował się do kantoru, mając na sobie okulary i maskę ochronną. Z plecaka wyjął broń i zagroził pracownicy śmiercią, jeśli nie otrzyma gotówki.
Załoga kantoru była chroniona kuloodpornymi drzwiami i szybą. Pracownica aktywowała alarm antynapadowy, co spowodowało reakcję napastnika. Oddał on dwa strzały z pistoletu Parabellum: w szybę i zamek od drzwi, próbując dostać się do środka. Nie udało mu się to – szyba pozostała nienaruszona, a drzwi nie otworzyły się. Napastnik uciekł z miejsca zdarzenia, na rowerze dotarł do rejonu ulicy Szarej i Parku Legionów, gdzie przesiadł się do auta marki Mercedes prowadzonego przez Janusza Sz.