Wydawać by się mogło, że śmierć czworonoga, który został pozostawiony w samochodzie podczas upalnego dnia na jednym z kaliskich osiedli, będzie nauczką dla wszystkich właścicieli zwierząt. Jednak, niestety, mimo tragicznego zakończenia tej historii i wszczęcia przez policję śledztwa w sprawie znęcania się nad zwierzętami przeciwko 26-letniemu właścicielowi psa, takie sytuacje zdarzają się nadal. Mężczyźnie, którego nieodpowiedzialne zachowanie doprowadziło do śmierci psa, grozi teraz kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Ten smutny incydent miał miejsce w sobotę, 6 lipca. Na jednym z parkingów przy ulicy Podmiejskiej, na osiedlu mieszkaniowym w Kaliszu, w zamkniętym samochodzie marki Renault znaleziono psa. W dniu tym temperatura powietrza osiągała 30 stopni Celsjusza. Ktoś zauważył biedne zwierzę i powiadomił o tym fakcie kaliską policję.
Po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce natychmiast skierowano patrol policji, strażaków, lekarza weterynarii oraz pracowników miejscowego schroniska dla zwierząt. Strażacy musieli wybić szybę w samochodzie, aby natychmiast uwolnić psa z rozbuchanego gorącem wnętrza auta. Właściciel psa, 26-latek odczuwał skutki spożycia alkoholu, co potwierdziły badania – miał w organizmie ponad promil alkoholu. Mężczyzna nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego pozostawił psa w samochodzie.
Chociaż pies natychmiast trafił pod opiekę lekarza weterynarii, niestety nie udało się go uratować. Pies zmarł tego samego dnia wieczorem. Policja informuje, że rozpoczęto śledztwo w sprawie znęcania się nad zwierzęciem. Jeśli mężczyzna zostanie uznany za winnego, grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Relacja Jacka Kołaty, kierownika kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt, której udzielił po tym zdarzeniu, jest poruszająca. Podczas próby ratowania psa pracownicy schroniska doznali poparzeń od ciała zwierzęcia. Jak powiedział Kołata, według lekarza weterynarii, pies dosłownie „ugotował się” – jego ciało miało temperaturę 60 stopni Celsjusza.
Problem pozostawiania zwierząt w samochodach pojawia się niestety co roku na nowo, gdy nadejdą upały. Pomimo licznych apeli służb i organizacji zajmujących się ochroną czworonogów, wiele osób nadal nie zdaje sobie sprawy, że nagrzane auto to śmiertelna pułapka dla nich. Dlatego tak ważne jest, aby zareagować, kiedy widzimy taką sytuację – należy natychmiast powiadomić odpowiednie służby, dzwoniąc na numer 112. Jeśli sytuacja jest naprawdę poważna i zagraża życiu zwierzęcia, możemy podjąć interwencję samodzielnie, nie czekając na przyjazd policji.
Wiele osób nie reaguje w takich sytuacjach, bojąc się konsekwencji prawnych za uszkodzenie mienia – na przykład wybijanie szyby w samochodzie. Jak tłumaczy adwokat Karolina Kuszlewicz na portalu Prawo.pl, prawo chroni zdrowie i życie zwierzęcia jako wartość wyższą w tym konflikcie.
Warto przypomnieć, że nawet po trzydziestu minutach słońce może podgrzać wnętrze samochodu do temperatury stanowiącej zagrożenie zarówno dla ludzi jak i zwierząt. Gdy na zewnątrz jest ponad 30 stopni Celsjusza, wnętrze zaparkowanego samochodu może się nagrzać do 50 stopni po zaledwie 20 minutach, a po 40 minutach do niemal 60 stopni.