Stacyjka kolejowa Łódź Retkinia o wartości 50 milionów złotych ma zostać zlikwidowana po zaledwie dwóch latach od jej oddania do użytku

Pan Kazimierz wyraża swoje zdumienie, gdy dowiaduje się od nas, że stacja Łódź Retkinia ma zostać zlikwidowana. Jego oburzenie jest wyraźne – przecież dopiero co jest ta infrastruktura na miejscu ! Lokalni radni mówią o „wstrząsającej decyzji” i „marnotrawieniu” środków publicznych. Jak to możliwe, że – jak pokazują wyliczenia samorządowców łódzkich – wydaliśmy 50 milionów złotych na coś, co planujemy zniszczyć po zaledwie dwóch latach?

Stacja kolejowa w Retkini w Łodzi jest tak nowa, że nie znajduje się jeszcze na zdjęciach Google Maps. Pan Kazimierz, który mieszka przy ulicy Falistej, opowiada nam, jak bardzo ceni sobie nową infrastrukturę: stacja jest piękna, nowoczesna i europejska. Dzięki nowemu mostowi może teraz szybciej i łatwiej dotrzeć do domu. Stacja jest również wyposażona w podjazd dla osób na wózkach, bezpieczne ogrodzenie oraz windy i interaktywne tablice z rozkładami jazdy.

Niestety, to nam przyszło donieść panu Kazimierzowi złą wiadomość. Inwestycja, która została oddana do użytku tylko dwa lata temu, ma zostać zniszczona. Zarówno stacja kolejowa, jak i most, mają zostać zdemontowane. Dlaczego?

Inwestycja, która powstała dzięki wsparciu funduszy europejskich, obsługuje głównie pociągi Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, ale także składy Kolei Wielkopolskich oraz niektóre pociągi PKP Intercity i Polregio. Ale ta trasa ma być w przyszłości częścią Kolei Dużych Prędkości – projektu realizowanego przez państwową spółkę Centralny Port Komunikacyjny. Aby to było możliwe, korytarz kolejowy musi być poszerzony – wyjaśnia Konrad Majszczyk, rzecznik CPK. To oznacza, że stacja i most, które są w użyciu od 2021 roku, będą musiały zostać rozebrane.

Łódzcy samorządowcy są bardzo krytyczni wobec planów CPK. Organizowali konferencję prasową na ten temat w ubiegłym tygodniu, podczas której mówili o tym, że nowy przystanek Łódź Retkinia „jest ofiarą niekompetencji PiS”. Marcin Gołaszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, mówi o „nieracjonalnym działaniu” i „poważnym zaniedbaniu”. Uwypukla fakt, że stacja powstała jako część inwestycji zleconej przez PKP PLK.

Gołaszewski potępia fakt, że inwestycja o wartości 50 milionów złotych ze środków publicznych ma zostać zniszczona. A wszystko dlatego, że PKP PLK nie mogło dojść do porozumienia z CPK – mówi. Gołaszewski podkreśla, że informacje o planowanej destrukcji są „szokujące”, ponieważ – jak twierdzi – „zniszczone zostaną ogromne środki finansowe”:

– Nie możemy tego zignorować. Remont placu Wolności będzie kosztować niecałe 40 milionów, a rewitalizacja Bulwarów Północnych to nieco ponad 45 milionów złotych. Są to ważne projekty zmieniające oblicze miasta. Nie możemy pozostać obojętni na fakt, że tak duże środki będą zmarnowane przez czyjąś niekompetencję – dodaje radny Marcin Gołaszewski.

Inna radna, Agnieszka Wieteska, wyraża swoje niezadowolenie z tego, że coś, co kosztowało kilka milionów, ma zostać zburzone po kilku latach, ponieważ jakaś firma ma inną wizję. Mówi, że samorządowcy zwrócili się do PKP o wyjaśnienie kwestii kosztów realizacji inwestycji i demontażu stacji. Pytają także, jak to możliwe, że plany PKP i CPK są sprzeczne. Na odpowiedź samorządowcy wciąż czekają.