Fotofestiwal „Płonący dom” zawitał do Łodzi. Miłośnicy sztuki mogli podziwiać katastroficzne obrazy francuskiego kolekcjonera Antoine de Galberta przedstawiające wybuchy bomb, oraz konflikty i tragedie. Wystawa ma za zadanie wzbudzić w nas refleksję, na temat świata, który, chociaż jest naszym domem, to bardzo go zniszczyliśmy zwłaszcza w XX wieku.
Kolekcjonowanie to podróż
Jak mówi sam Antoine de Galbert, kolekcjonowanie jest dla niego podróżą. Dzieła oraz fotografie, które widzimy, to zaledwie ułamek obszernej kolekcji, którą posiada. Obcowanie z dziełem, jest jak poznanie człowieka osobiście dla Galberta. Prace, które można podziwiać, tworzą pewną opowieść o dzisiejszym świecie, o konfliktach i tragediach, które dotknęły świat. Wystawę można podziwiać od drugiego października. Opiekę nad nią pełni Maria Morzuch z Muzeum Sztuki w Łodzi.
Niezwykła wystawa
Płonący dom, można podziwiać przy ulicy Więckowskiego 36. To pierwsza prezentacja kolekcji w naszym kraju. Oko w oko możemy spotkać się ze zniszczeniami powstałymi wskutek wojny w Bejrucie, czy wybuchu bomby atomowej. Wśród makabrycznych i tragicznych zdjęć, widać twarze osób, które mają doświadczenie wymalowane w oczach. Niezwykle poruszające obrazy, skłaniające do refleksji, pokazujące zapis dziejów, z tej niechlubnej strony. Poruszające temat wojny, zniszczenia, śmierci, cierpienia i ludobójstwa. Kuratorem wystawy jest Arthur Toque, który jest również dyrektorem Fondation Antoine de Galbert.
Antoine de Galbert
Kolekcjoner sztuki i podróżnik. Jeżeli coś mu się spodoba, to kupuje, jak sam przyznaje, nie ma jakiegoś schematu, którym kieruje się przy zakupie dzieł. W latach 2004-2018 tworzył La Maison Rouge, wyjątkowe miejsce, gdzie można było oglądać różne, niespotykane wystawy sztuki. Część z tych dzieł będzie można podziwiać w łódzkim muzeum. Sam o sobie mówi, że jest tylko podróżnikiem, a kolekcjonowanie również w samo sobie jest podróżą, którą odbywa.