Bezwątpienia od wielu lat obserwujemy kryzys wiary w Polsce. Teraz po trzydziestu latach od wprowadzenia religii do szkół rośnie liczba młodzieży, która rezygnuje z uczęszczania na ten przedmiot. W podstawówkach nie ma tego problemu, większość dzieci uczęszcza na zajęcia. Jednak w liceach ogólnokształcących, szkołach branżowych, czy technikach znaczna część uczniów odmawia udziału w lekcjach religii.
Kryzys wiary, a może coś więcej?
Trzydzieści lat temu w związku z reformą nauczanie religii z salek parafialnych, przeniosło się do szkół. Okazuje się jednak, że od jakiegoś czasu katecheci nie mają powodów do radości. Lwia część uczniów rezygnuje z nauki religii. Religia, podobnie jak mająca ją zastępować etyka są przedmiotami nieobowiązkowymi. Także uczeń może, a nie musi na nie uczęszczać. Na ogół jednak uczeń nie uczęszcza ani na religię, ani na etykę. Powodem najczęściej jest nieodpowiednia osoba ucząca katechezy lub po prostu brak takiej potrzeby.
Brak potrzeby wiary, a może coś innego?
Uczniowie szkół ponad podstawowych często rezygnują z religii, bo mają już bierzmowanie za sobą. Do sakramentu najczęściej zachęcają rodzice, bo zgodnie z kulturą w kraju „tak wypada”. Istnieje jednak grupa, która również nie przyjmuje sakramentu bierzmowania, bo „nie jest im do niczego potrzebny”. Dodatkowo uczniowie zwłaszcza szkół branżowych i techników, mają sporą ilość przedmiotów, a tym samym lekcji. Jeżeli mogą z czegoś zrezygnować, co z ich punktu widzenia, nie jest im niezbędne, to, to robią. Ponieważ religia nie jest obowiązkowa, wybór jest oczywisty.
40 % wypisanych z katechezy
Obecnie szacuje się, że czterdzieści procent młodzieży, nie uczęszcza na katechezę. Najczęściej po przyjęciu sakramentu bierzmowania rezygnują z dalszej edukacji. Można jednak spotkać się z wypowiedziami samej młodzieży, dotyczącymi motywacji. Młodzież straciła zaufanie do kościoła, wielu z nich deklaruje wiarę w Boga, lecz nie w instytucję, a zwłaszcza w osobę świecką, która ma ich nauczać, mając często przestarzałe w ich mniemaniu poglądy.