Brawurowa jazda nigdy dobrze się nie kończy. Zwłaszcza wtedy, gdy połączona jest z ucieczką przed policją. Przekonać się będzie mógł o tym 25-letni kierowca BMW, który zignorował policyjną kontrolę, a następnie podjął się on ucieczki przed patrolem tomaszowskiej drogówki. Choć przyczyna interwencji była prozaiczna tj. brak włączonych świateł, kierowcy grozić będzie nawet 5 lat pozbawienia wolności. Wynika to nie tylko z tego, że się nie zatrzymał do kontroli, ale z tego, że prowadził on samochód bez posiadania niezbędnych do kierowania uprawnień. W związku z tym jego sprawa nie skończy się tak jak jego „brawurowa” ucieczka, czyli w przydrożnym rowie, ale na Sali sądowej.
Jak doszło do wypatrzenia nielicencjonowanego kierowcy?
Według doniesień, 5 października (poniedziałek) około godziny 21:30 przez Smardzewice przejeżdżał oznakowany radiowóz patrolu tomaszowskiej drogówki. To właśnie w tej miejscowości zauważyli oni poruszający się nieprzepisowo samochód BMW. W związku ze spostrzeżeniem tego faktu policjanci ruszyli za autem i podjęli próbę zatrzymania pojazdu do kontroli. Pomimo dania wyraźnych sygnałów dźwiękowych i świetlnych nakazujących zatrzymanie się, początkowo kierowca nie reagował na sygnały, a dopiero po chwili się zatrzymał przy prawej krawędzi jezdni. Nie oznaczało to jednak jeszcze zatrzymania.
Pościg za kierowcą BMW
Kiedy tylko drogówka zbliżyła się do zatrzymanego BMW, kierowca tego auta gwałtownie ruszył, rozpoczynając tym samym swoją ucieczkę wpierw w kierunku drogi wojewódzkiej 713, a następnie w kierunku Opoczna. Policjanci natychmiast poinformowali o sytuacji oficera dyżurnego oraz podjęli pościg za uciekinierem. Uciekający został w końcu zatrzymany dzięki współpracy policjantów z Tomaszowa oraz Opoczna. Kierowca BMW nie zdołał skutecznie ominąć oznakowanej blokady drogi i swoją ucieczkę zakończył w przydrożnym rowie. 25-letni kierowca oraz jego 30-letnia pasażerka byli trzeźwi. Oprócz mandatu na łączną kwotę 1200 zł mężczyznę może czekać nawet 5 lat kary pozbawienia wolności.