W pogotowiu łódzkim brakuje rąk do pracy. Co to oznacza?

Wraz z jesienią wzrasta liczba chorych, a ilość koniecznych wyjazdów karetek wciąż nie maleje. Jednocześnie, w dobie pandemii, coraz mniejsza liczba ratowników jest w stanie pracować i zapełniać grafiki dyżurów. W takim przypadku, jeśli sytuacja się nie poprawi, część potrzebujących może nie otrzymać pomocy na czas. Wojewódzka Stacja Ratownictwa Medycznego coraz częściej musi posiłkować się pracownikami na umowach cywilno-prawnych, którzy mogą pracować dłużej niż przepisowe 40 godzin tygodniowo.

Z czego wynika trudna sytuacja?

Pogotowie ratunkowe praktycznie w każdym czasie musi być gotowe do tego, że będzie musiało wysłać karetkę na pomoc rannym, chorym i potrzebującym natychmiastowej opieki. W innym przypadku, osoby te mogą mieć zagrożone nie tylko zdrowie, ale i życie. Jednocześnie, ratownicy medyczni, jako pierwsi mają kontakt z chorymi, a dobie pandemii, również z zakażonymi koronawirusem. Właśnie dlatego już kilkadziesiąt osób, które w województwie łódzkim pracują w pogotowiu ratunkowym, znajduje się na kwarantannie bądź jest zakażona.

Trudność z obsadzeniem grafików

Grafik dyżurów ratownictwa medycznego w Łodzi powinien być stale w pełni obsadzony. Jednakże już od wielu dni ratownicy medyczni dostają niepełne wykazy dyżurów. W związku z pogłębiającym się problemem zakażenia wirusem coraz większe zapotrzebowanie pojawia się na kierowców oraz kierowników zespołów. Coraz częściej zarówno dzienne, jak i nocne karetki nie mają pełnej obsady, która jest niezbędna do niesienia pomocy i ratowania ludzkiego życia.

Jakie kroki podejmuje Stacja Ratownictwa Medycznego?

Coraz częściej pojawia się komunikat ze strony Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego, która zaprasza wszystkich zainteresowanych do kontaktu telefonicznego. Co więcej, jest otwarta droga do zatrudnienia pracowników na umowach cywilno-prawnych. Dzięki temu możliwe będzie pełne obsadzenie wszystkich zespołów. Choć już wcześniej pojawił się problem związany z przybywaniem liczby zakażonych, to jednak jesienno-zimowy scenariusz zapowiada się o wiele gorzej od wiosennego.