Szesnastoosobowy gang działał na terenie Łodzi. W jednym z hoteli gang wynajmował pokoje na godziny z pozoru wszystko wyglądało legalnie. Jednak w pokojach na godziny swoje usługi świadczyły panie do towarzystwa. Jakby tego było mało przedsiębiorczy gangsterzy postanowili wystąpić o dofinansowanie z tarczy antykryzysowej. Co jednak ciekawsze w tej historii to fakt, że przestępcy takie wsparcie od rządu otrzymali.
Gangiem kierował „Benek”
Wśród zatrzymanych szesnastu osób zamieszanych w przestępczy proceder był szef gangu Bernard M. pseudonim Benek. Miał on wyznaczać zasady pracy prostytutek, a także sprawować rządy twardej ręki. Do akcji doszło w nocy z trzynastego na czternastego marca, jednak informacja do prasy dotarła dopiero tydzień później. W akcji brało ponad stu funkcjonariuszy. Swoje siły połączyła policja z Łodzi, Radomia oraz Poznania. Powodem tego był fakt, że takich placówek miłość było w kraju kilka. Wszystkimi zarządzał Bernard M. pseudonim Benek.
Godzina za prawie trzysta złotych
Zasady, które panowały w hotelach prowadzonych przez Bernarda M. były twarde i stanowcze. Prostytutki miały określone, jak mają przyjmować klientów, za jakie stawki oraz jak mają wyglądać. Dodatkowo za złamanie wszelkich zasad groziły surowe kary, ustalone w wewnętrznym kodeksie karnym. Godzina wynajęcia pokoju z panią do towarzystwa natomiast to był koszt dwustu pięćdziesięciu do trzystu złotych. Z usług można było korzystać od godziny dwudziestej pierwszej do piątej rano.
Zarobione miliony i pieniądze z dotacji
Interes podobno kwitł a klientów i chętnych do skorzystania z uroków Pań nie brakowało. W sumie gang zarobił prawie milion złotych. Żeby tego było mało w dobie pandemii zgłosili się jako hotelarze o wsparcie z tarczy antykryzysowej. Dotację otrzymali i tym samym wzbogacili się o kolejne sto siedemdziesiąt pięć tysięcy złotych.
Dziesięć lat więzienia
Bernardowi M. postawiono zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czerpania korzyści z prostytucji, wyłudzania subwalencji oraz prania brudnych pieniędzy. Zostały również zatrzymane dwie osoby, które obecnie pozostają w areszcie. Pozostali członkowie grupy zamieszani w zbrodniczy proceder są pod nadzorem policji, mają również zakaz opuszczania kraju, jak i również musieli wyłożyć poręczenia majątkowe w wysokości od dziesięciu do dwudziestu tysięcy złotych. Wszystkim grozi dziesięć lat pozbawienia wolności.